Syn dwukrotnie zgwałconej kobiety zabity w Afganistanie

„Bardzo długo wstydziłam się przyznać do tego, że mój syn nie żyje”, zwierzyła się reporterowi tygodnika „Moda, sport, wojna”, Jadwiga Pielińska.

Ta dwukrotnie niegdyś zgwałcona kobieta, przełamując wstyd oraz burząc mury milczenia, decyduje się w końcu mówić: „Nie wiem, kto mu to zrobił. Nie widziałam. Ale jedno jest pewne, ludzi tego typu powinno się zamykać w więzieniach, a nie dawać broń do ręki! Być może mój syn nie był bez winy, być może prowokował”, przyznała po chwili, wspominając, jak Paweł Pieliński wałęsał się często w nocy po ulicach Kandaharu w zawadiackim kasku, ubrany jedynie w mundur o wyzywających wzorkach.

Pani Pielińska dodała, że jej syn zaczepiał czasem przechodniów, pytając o dokumenty, ale przecież nie chciał być zastrzelony.

„Teraz wiem, że nie jestem sama. Po tym wydarzeniu poznałam dużo kobiet o takich samych doświadczeniach, choć wiele z nich nie zostało zgwałconych. Najważniejsze to przełamać wstyd i nauczyć się patrzeć ludziom prosto w oczy. Zwyczajnie, bez poczucia upokorzenia”, powiedziała Jadwiga Pielińska.

 


 

 
     

 
Syn dwukrotnie zgwałconej kobiety zabity w Afganistanie
Księgowy wypisał cały długopis
Z jakichś przyczyn rosyjskim marynarzom rozdano spadochrony
Piorunochron zabił dwie osoby

 

 


 

 

 
redakcja kontakt © Copyright Nowy Pompon. All rights reserved.