Warszawska Opera Kameralna rozpoczęła próby do kosztorysu Pierścienia Nibelunga Wagnera

Od początku naszego istnienia, czyli od 1961 roku nie staliśmy przed takim wyzwaniem”, z przejęciem wyznał dyrektor opery Jerzy Lach. „Ciągle mam obawy, czy na zrealizowanie kosztorysu opery, który obejmuje ponad siedemset stron, wystarczy funduszy. Jednak wszyscy żywimy przekonanie, że na czym jak na czym, ale na kosztorysie oszczędzać nie wolno”, ciągnął dalej dyrektor.

Próby do kosztorysu Pierścienia Nibelunga orkiestra zaczęła od wstępnej kalkulacji umowy o dzieło z pominięciem mało znaczących fragmentów dotyczących wynagrodzenia dla muzyków. Obecnie ćwiczą zapamiętale koszty pierwszego i drugiego aktu.

„Największą przeszkodą, jak dotąd, było sporządzenie kopii kosztorysu dla wszystkich członków zespołu, trudno sobie przecież wyobrazić próby z jednym egzemplarzem partytury”, mówił dalej Lach. „Mimo zapożyczenia się całej orkiestry, nie daliśmy rady skopiować tego drukiem, ale poradziliśmy sobie, przepisując ręcznie. Po prostu jeden od drugiego i jakoś się udało. Musimy jednak pamiętać, że dojdą do tego jeszcze różne rachunki i faktury. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że Wagner jest aż tak szeroki”.

Słowa uznania dla Warszawskiej Opery Kameralnej wyraził John Tilbury, wybitny wykonawca współczesnej muzyki eksperymentalnej zaproszony jako konsultant przez dyrektora Lacha. „Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłu, a także bardzo sprawnej realizacji dzieła przez muzyków. Przyznam, że nie spotkałem się jeszcze z tak oryginalnym podejściem do Wagnera. To będzie wydarzenie w świecie muzycznym bez precedensu”, powiedział Tilbury. „Największym szok przeżyłem wtedy, kiedy dowiedziałem się od dyrektora, że ostatni akt chce zrealizować w taki sposób, żeby móc odliczyć go od podatku. Nikt jeszcze nie odważył się na tak awangardowy eksperyment!”, nie krył swojego entuzjazmu muzyk.

Niedźwiedź na moment przed zakupem siodła.

Zapytany przez dziennikarkę, dlaczego sięgnął po kosztorys Wagnera, dyrektor Opery odpowiedział przypowieścią: „W głębokim i ciemnym lesie żył bardzo groźny wilk, groźny na maksa, który prowadził sklep. Pewnego razu odwiedził go niedźwiedź i zapytał o najtańszą rzecz, jaką można wystawić w operze. Wilk wskazał na odkurzacz, kosztorys Wagnera i siodło. Niedźwiedź wybrał siodło… Nie przypuszcza chyba pani, że mógłbym papugować po niedźwiedziu”.

 

 

 

 

 

 

 

 
     

Pałac Branickich nie istniał przez 4 tys. lat
 
Gaz łzawiący wywołuje orgazm u arystokratki
Sprzeczka w budce telefonicznej pochłonęła już osiemset ofiar
Jak zamieniać diamenty w złoto

 


 

 

 
redakcja kontakt © Copyright Nowy Pompon. All rights reserved.