Austriaccy archeologowie odkopali stanowisko archeologiczne
Udało się załagodzić konflikt wokół ostatniego odkrycia dokonanego przez austriackich archeologów w egipskiej Dolinie Królów. Naukowcy pod przewodnictwem prof. Otto von Bildenfelda kopiąc w piasku, niespodziewanie natrafili na grupę polskich archeologów kierowaną przez dr Tadeusza Maźnicę.
|
Miejsce, gdzie wykopano grupę doktora Maźnicy. Kamienie pozostawiono dla porównania skali znaleziska. |
Grupa ta wstępnie datowana na drugą połowę XIX wieku wciąż przejawiała niejaką aktywność, grzebiąc trochę bez ładu i składu wokół siebie.
Austriacy ukryli fakt odkopania i w tajemnicy wywieźli znalezisko do Wiednia. Gdy sprawa wyszła na jaw, strona egipska zażądała natychmiastowego zwrotu wykopaliska, powołując się na 35 punkt, ratyfikowanej również przez Austriaków umowy, mówiący o tym, że "…wszystko, co jest zakopane w piasku, po odkopaniu trzeba oddać, a przynajmniej sprawdzić, czy to nie jest coś jadowitego".
Dotychczas przepis ten był przestrzegany i do kairskiego muzeum trafiły w komplecie 23 narodowe ekspedycje archeologiczne wykopane z piasku w latach 1824 – 1989 (wszystkie zakażone jadem kobry), komplet foremek z jadem kiełbasianym i sześć jadących pancernych dywizji feldmarszałka Rommela (Afrika Korps).
Austriacy, broniąc swojego stanowiska, powołali się na metrykę chrztu dr Maźnicy. Wynika z niej jasno, że uczony urodził się w zaborze austriackim jako poddany cesarza Franciszka Józefa. Dlatego naukowcy z Austrii mieli pełne prawo Maźnicę wykopać i zabrać. Sam tadeusz Maźnica zapytany o to, kto go ma prawo wykopać, odpowiedział: "Ty dużo pytać, ja dużo kopać, kopać, kopać!…". Po czym wskazał palcem na odkrytą przez siebie ekipę starożytnych egipskich archeologów z mnóstwem kości nieznanego nauce dinozaura, służących im za narzędzia.
"To typowe austriackie gadanie", stwierdzili, roszczący sobie pretensję do wykopaliska, archeolodzy niemieccy , powołując się na fakt, że Maźnica nigdy nie mówił, że nie jest Niemcem i nie bał się do tego przyznać. Konflikt załagodził dopiero uznany autorytet
w dziedzinie Maźnicy, Czech Waclaw Pohorny, tłumacząc zwaśnionym stronom, iż on w trakcie swoich 23 wypraw wielokrotnie Tadka wykopywał i nikt nigdy nie robił wokół tego szumu.
Zainteresowani znaleziskami podzielili się wszystkim, co zostało wykopane. Strona austriacka otrzymała z powrotem ekipę prof. Otto von Bildenfelda, pod warunkiem zakopania jej w nocy. Niemcy dostali grupę dr Maźnicy z wyłączeniem dr Maźnicy. Egipcjanom przypadł projekt centralnego ogrzewania piramid i komplet żyletek do naostrzenia w ich wnętrzu.
|