Aktor grający halabardników zdegradowany
do roli kurtyny

„Byłem pewien, że ma to być rola kurtyzany”, ze smutkiem w głosie mówił Jerzy Hubka, aktor Teatru „Halabarda” w Szczecinku, gdy okazało się, że dyrektor teatru chce obsadzić go w roli kurtyny. „Przygotowywałem się do niej bardzo długo i straciłem mnóstwo pieniędzy na nawiązanie kontaktu z tymi paniami, żeby zaobserwować jak się zachowują, a teraz co? W naszym teatrze nie ma kurtyny, więc stracę mnóstwo czasu, by zobaczyć, jak się zachowują kurtyny w innych teatrach”, narzekał aktor.

Dyrektor teatru, Roman Reński, uzasadnia swoją decyzję nieprzekonywającą grą Jerzego Hubki jako halabardnika. Według niego, aktor powinien umieć spokojnie ustać z drzewcem w miejscu, natomiast Hubka często chwiał się na nogach, a nawet upadał na scenę. „Myślę, że rola kurtyny jest dla niego po prostu stworzona”, powiedział Reński. „Boję się tylko, żeby opadał we właściwym momencie. Zakładam więc możliwość pozostawienia mu halabardy, aby miał się czym podeprzeć”.

Mimo rozczarowania decyzją dyrektora, Hubka podjął się zadania i wykreował rolę kurtyny w sztuce Kurtyna według Samuela Becketta, która przyniosła mu uznanie wśród publiczności i indywidualną nagrodę na festiwalu teatrów w Nancy.

Jerzy Hubka na scenie.

Zachwycony kreacją Hubki, krytyk Jérôme Favre, wyraził wielkie uznanie dla aktora. „Dawno nie spotkałem się z taką indywidualnością na scenie”, mówił Favre. „Hubka jawi się jako iście craigowska nadmarioneta, odarta z dosłowności figura dekoracyjna. W jego interpretacji, rozbuchana, bezwstydnie podniesiona kurtyna, zachowuje się niczym kobieta lekkich obyczajów. Ta swoista kurtyzana zdaje się odsłaniać swoje najbardziej niepohamowane żądze w piekielnej czeluści scenicznej inscenizacji, by gwałtownie opadając, w zaskakującym końcu spektaklu, zakryć ponownie wszystko przed oczami widza”, ciągnął krytyk. „Majstersztykiem Hubki było nieustanne podpieranie się halabardą, przeraźliwie dojmującym elementem, symbolizującym granie ogonów w pudełkowym teatrze, no i to pełne prawdziwego humoru chybotanie się na nogach”, zakończył Favre.

 

 
   

Dwa duchy na zamku w Wiśniczu wywołały człowieka
 
Drwal zwykłym piewcą przyrody
Batalion holenderskich saperów znowu rozminował Białogard


 


 

 

 
redakcja kontakt © Copyright Nowy Pompon. All rights reserved.